Ewa Szumańska - "Felietony"

Felietony - Ewa Szumańska

Na samym początku lat 90-tych zaprzyjaźniłam się z pewną znacznie ode mnie starszą osobą, która „od zawsze”, co nie było wtedy takie zwyczajne, prenumerowała Tygodnik Powszechny. Mnie wówczas bardzo mało znany od razu przypadł do gustu i przywoziłam od owej znajomej wielkie płachty Tygodnika do spokojnego czytania.

 

Oczywiście po takim czasie mało które teksty pamiętam dokładnie. Ale pamiętam, że czytanie zaczynało się od ostatniej strony gdzie można było znaleźć felietony między innymi Ewy Szumańskiej. Te pamiętam wyjątkowo wyraźnie zarówno ze względu na ich specyficzny charakter, rys rzetelnego namysłu, zwartą bardzo myśl, jak również specyficzny wygląd. Były to zazwyczaj trzy krótkie, wyraźnie oddzielone akapity z ogromną ilością ładunku do przemyślenia.

 

Wydawnictwo Warstwy wydało teraz te Tygodnikowe felietony, pomyślałam więc, że z sentymentu przypomnę sobie kilka. Ale też, przyznam, nie oczekiwałam po tej pozycji jakiegoś zaskoczenia czy w ogóle wielkich wrażeń.

 

I tu zupełna pomyłka. Teksty te, nawet po tylu latach zrobiły na mnie niesamowite wrażenie. Ile różnych wspomnień konkretnych odczuć, myśli z tamtych lat. Ile mądrych, uniwersalnych spostrzeżeń dotyczących naszej polskiej rzeczywistości. Jak wspaniałe są teksty dotyczące starości i upływającego czasu.

 

Mimo, że książka ogromna i na pewno nie do czytania „od deski do deski”, tak właśnie ją pochłonęłam, czując, że to pozycja, którą trzeba mieć pod ręką i wracać do niej po kawałeczku.

 

Polecam tym, których interesują ciekawe osobowości, a taką na pewno był Ewa Szumańska. Na końcu książki jest zresztą niedługi ale treściwy rozdział na temat autorki. I tym, pewnie coraz mniej licznym w obecnym czasie, którym namysł na przemijającą rzeczywistością zarówno w wymiarze ogólnym jak i osobistym nie jest jeszcze całkowicie obcy.