Alice Munro - "Odcienie miłości"
Przeczytałam pięć książek, czy lepiej powiedzieć zbiorów, Alice Munro. Zawsze są to opowiadania. Jedna z tych książek była naprawdę świetna i przemyślana także jako zbiór niezależnych opowiadań. Jedna była powiedzmy dobra/bardzo dobra. Dwie, zaskakująco słabe jak na noblistkę, która wydawała mi się w momencie przyznania tej nagrody pisarką ciekawą.
No a ten ostatni, dzisiejszy tytuł? Przykro powiedzieć, ale ta książka jest dla mnie po prostu nudna. Zwyczajnie nudna. I to, niestety, najlepsze słowo jakim mogę ją określić.