BJ Novak - "Książka bez obrazków"
Ja chyba tradycyjne wolałabym, żeby książka służyła do czytania i ewentualnie pięknie wyglądała, pośrednio kształciła też gust estetyczny. Inne pomysły na książkę wydają mi się nieporozumieniem, a w każdym razie mało mnie bawią.
Nie oglądałam w internecie, ale jestem w stanie sobie wyobrazić, że pozycja ta czytana przez Maciej Stuhra może być przez chwilę bardzo zabawna, ale....., nie jednak nie. Bo zabawna będzie tylko za pierwszym razem, z zaskoczenia, a potem już pewnie nie. Więc ja wolę wracać do ciekawych opowieści, może nie aż tak "nowoczesnych" i te wszystkie pomysły na książki do niszczenia, wydawania odgłosów i co tam jeszcze, nie podobają mi się.
"Czytając" ją (duży cudzysłów), patrząc na puste w większości kartki pięknego papieru myślałam tylko o tym, że szkoda lasu na coś takiego. Bawić się, uruchamiać w dziecku fantazję, poszaleć, można i bez tego wśród nie ściętych niepotrzebnie drzew.