Wisława Szymborska - "Wszystkie lektury nadobowiązkowe"

Wszystkie lektury nadobowiązkowe - Wisława Szymborska

Niezła cegła. Dobrze ponad osiemset stron. I... jaka szkoda, że to już koniec! Na szczęście leży na półce i po szybkim pochłonięciu (a miałam sobie dozować po troszkę...) można wracać do tego i owego.

 

Trzy małe fragmenciki po prostu:

Z recenzji książki Ireny Gumowskiej "Od ananasa do ziemniaka - Mały leksykon produktów spożywczych". 1971 rok a jakie to na czasie.

 

"Pijąc kwaśne mleko, dożyjemy wieku kaukaskich pasterzy. Zapijając to mleko sokiem z marchwi, będziemy pasterzami o aksamitnej cerze. Zagryzając te płyny plackiem z nie łuszczonego ziarna, będziemy pasterzami zdrowo uzębionymi. Placek powinien być posypany rzeżuchą, żeby nie było wśród nas pasterzy łysych. Ani ciężko myślących - o ile do rzeżuchy dorzucimy tłuczonych orzechów. Kilka pazurków czosnku dziennie pozwoli nam pielęgnować tych lekkomyślnych współpasterzy, którzy czosnku nic jedzą i dlatego często zapadają na grypę. Surowa cebula natchnie nas ochotą do tej ofiarnej pracy. Gdybyśmy jednak mimo wszystko byli nieco melancholijni, to regularnie spożywane banany z pewnością poprawią nam humor. Na razie nic wiadomo jeszcze, co mają jeść pasterze, których melancholia ma źródło w braku pieniędzy na banany. Ale cierpliwości, na pewno i w brukwi nauka wkrótce odkryje własności rozweselające."

 

Maria Poprzęcka - "Akademizm":

 

Bo jest w nas wszystkich skłonność do jasnowidzenia w sprawach od dawna rozstrzygniętych. Zawsze umiemy zająć słuszne stanowisko w walce, której dalszy ciąg jest dobrze znany z podręczników historii. Ale spróbuj, braciszku, spróbuj, aniołku, spróbuj, przylaszczko ty moja, zająć stanowisko w sprawie, która rozgrywa się teraz, w twojej obecności. Spróbuj, słodka dziecino, spróbuj, krówko boża, wybierać bez pewności, co jutro przyniesie. Zobaczysz, że to nie takie proste jak wybór z bezpiecznego dystansu lat, i to lat przeżytych przez kogo innego...

 

Dale Carnegie - "Jak przestać się martwić i zacząć żyć":

 

Chałupnictwo psychologiczne polega na udzielaniu dobrych rad. Jest to proceder, który uprawiamy prawie wszyscy w kontakcie ze znajomymi. Zazwyczaj w najlepszej wierze i zgoła bezinteresownie. Nie każdemu jednak wpada do głowy, żeby te rady pospisywać i wydać drukiem.