Vittorio Sgarbi - "Oblicza kobiety w sztuce. Pełne gracji"
Dość ładnie wydana ale bardzo powierzchownie napisana książka o wszystkim, czyli w rezultacie o niczym. A już najmniej o... obliczach kobiety w sztuce.
Najbardziej rozbawił mnie rozdział poświęcony Leonardowi da Vinci z którego dowiedziałam się tylko jak wspaniale ten wielki artysta malował oraz szkicował w swoich szkicownikach zwierzęta. I tu może się z panem Sgarbim mogę zgodzić - cóż tam jakaś Lisa czy Cecilia wobec przepięknie prężącego się i tajemniczego kota ;-)
Książka ułożona jest właśnie według nazwisk malarzy a nie tematów związanych z kobietą i jej wizerunkiem. Z innych rozdziałów (mniejsza o nazwiska) można się dowiedzieć na przykład, że ktoś malował pięknie architekturę a ktoś inny misy z owocami. To nie żart.
Kilka ciekawszych tekstów dotyczących malarstwa współczesnego, ale też nie przesadzają z tym wizerunkiem kobiety.
Krótko mówiąc - jeśli ktoś zna na przykład napisane z pasją gawędy Bożeny Fabiani (bo to chyba najlepszy odpowiednik tej książki, to raczej popularyzatorska gawęda a nie coś poważniejszego w zamierzeniu) tego pan Sgarbi na pewno nie zadowoli.
Przyjemnie wziąć do ręki, ale pożytku mało szczególnie za taką cenę. A tytuł...? Cóż, może po prostu dobrze brzmiał.