Tata na miarę

Tata na miarę - Davide Cali Dla mnie ani oryginalne ani tym bardziej zabawne. Jedyną zaletą ilustracji są rzeczywiście bardzo uśmiechnięte buzie wszystkich postaci. Ale przyznaję, że nie przepadam za ilustracjami wzorowanymi na dziecięcych "bazgrołach" - dzieci są w tym cudowne, natomiast artyści... hmmm. Przecież może być bardzo naiwnie (patrz Paweł Pawlak) a nie na wzór dzieci. Jeśli chodzi o tekst to budzi mój całkowity sprzeciw. W czasach kiedy naprawdę sporo dzieciaków biedzi się z życiowym problemem braku ojca i tęsknotą za nim pomysł, że jeśli go nie mamy to damy ogłoszenie (obok poszukiwania łyżki do spaghetti i sprzedaży żółtego psa) i coś się dobierze - wydaje mi się bardzo ryzykowny. A już sam dobór (ten się nie nadaje, ten też i ten nie, to z braku czegoś lepszego weźmiemy tego ostatniego) - ufff. Taki rodzaj humoru może trafia do dorosłego (szczęśliwego w życiu) i szczęśliwego dzieciaka, ale do tego bez ojca? Jakoś nie mogę się do tego przekonać.