Wisława Szymborska - "Czarna piosenka"

Czarna piosenka - Wisława Szymborska

Od razu zaznaczam, że nie jestem w najmniejszym choćby stopniu znawcą poezji ani Wisławy Szymborskiej ani poezji jako takiej. Ot, zwykły laik, który lubi czasem czytać poezję.

 

Niestety ten tomik nie podobał mi się. A przecież tak lubię Szymborską. Może to złe sformułowanie. Może lepiej byłoby napisać - sprawił mi przykrość.

 

Ani jeden z wierszy nie urzekł mnie tak naprawdę, nie porwał, nie stał się „mój”.

Moim, zupełnie nieprofesjonalnym zdaniem te wiersze są po prostu (jeszcze) słabe. Czytając na przykład wiersz „[4] Wyjście z kina” w cyklu  „Z autobiografii dnia”, czuję po prostu zażenowanie. Absolutnie nie tym, że jest marny. Nikt nie zostaje noblistą „od pierwszego wiersza”. Mam po prostu uczucie, że włażę z buciorami tam gdzie mnie wcale nie proszono. Sama autorka żyła na tyle długo, że gdyby uważała te wiersze za warte pokazania publiczności - to po prostu zrobiłaby to sama.

 

Myślę, że takie inedita powinny pozostać w udostępnianych archiwach.  Dla znawców, literaturoznawców, ludzi zajmujących się poezją w ogóle czy poezją danego autora do badań, analiz i innych mądrości, ale nie prezentowane jako wydarzenie literackie dla ogółu czytelników. Chyba się sprzeniewierzamy niewątpliwie przecież lubianej a nawet bardzo lubianej autorce. Jakoś mnie to boli.