Katarzyna Kubisiowska - "Pilch w sensie ścisłym"
Bardzo mieszane odczucia po przeczytaniu, raczej dominują negatywne. Pierwszą połowę książki męczyłam niemiłosiernie, wkurzała mnie do granic możliwości i myślę, że jest po prostu bardzo źle napisana. W sensie sprawności literackiej. Druga połowa trochę lepsza. Nie do zniesienia są liczne wtręty w których Kubisiowska użala się nad sobą, że Pilch się do niej nie odzywa, że zerwał z nią kontakty. W ogóle za dużo jest w tej biografii samej biografistyki wysuwającej się z różnymi swoimi emocjami na plan pierwszy. Nie potrafiącej na przykład ukryć, że pewne osoby z którymi rozmawia na temat Pilcha lubi a z innymi się nie znosi. Moim zdaniem piszący biografię, jego poglądy na to o czym pisze powinny być całkowicie neutralne. Tutaj fakt, że Pilch z Kubisiowską nie tylko się znali ale byli zaprzyjaźnieni bardzo źle wpłynął na ostateczny wynik.
W całej, wielkiej książce ostatecznie najmniej jest DZIEŁA Pilcha. Biografia nie może być tylko analizą tegoż dzieła, niemniej ono powinno być chyba najważniejsze skoro to biografia pisarza a nie szewca powiedzmy. Czytając chodziło mi po głowie dziwne pytanie - skoro Pilch albo siedzi na Rynku Krakowskim i gada, albo leży pijany na umór albo mówiąc wprost ugania się za babami to kiedy on właściwie napisał tę niemałą liczbę świetnych, cenionych i nagradzanych książek. Jakieś luterskie krasnoludki to za niego zrobiły?
Fragment dotyczący związanej z Plichem Magdaleny Raczkowskiej moim zdaniem nie do przyjęcia. Nie dlatego, że z to opis jego romansów, boż to przecież nie jest dla nikogo tajemnicą, ale forma! Głupio niesmaczne, nie rozumiem dlaczego w poważnej (jak pewnie uważa Kubisiowska) książce mają być fragmenty durnych babskich zapisków, bez żadnej rozsądnej redakcji.
A tak ostatecznie przyszło mi do głowy, że ja się wcale o Pilchu nie dowiedziałam wiele nowego. Naczytałam się mnóstwa cytatów i wypowiedzi różnych osób o pisarzu, dowiedziałam się wiele (niestety) o Kubisiowskiej, coś tam sobie przypomniałam o sprawach o których dawno wiadomo z różnych źródeł i na tym koniec.
To nie jest dobra książka. Nie dlatego, że kogoś urazi, ktoś się obrazi, za wiele albo za mało odsłania tylko dlatego, że jest po prostu słabo napisana. Szkoda.