Anda Rottenberg - "Berlińska depresja
Trzy najwyższe noty. Za genialny komentarz do zarówno polskiej jak i europejskiej rzeczywistości. Druga, nie mniej ważna, za rozważania dotyczące świadomego przechodzenie na stronę starości. Niezależnie od wieku. Trzecia za kreślone na marginesie opisy pewnych mechanizmów ze świata sztuki i polityki, które dla zwykłego zjadacza chleba nie zawsze są znane i jasne.
Dlaczego dziewiątki? Bo liczę na jeszcze lepszą kontynuację.
Lektura konieczna nie tylko dla tych, których obecna rzeczywistość jakoś nie zachwyca, ale których przede wszystkim niezależnie od tego zachwytu bądź jego braku stać na jakąś głębszą refleksję nad tym co tu i teraz. U nas i w Europie. Którzy potrafią słuchać.
Bo przecież najlepiej uczyć się nie z mądrych traktatów, podręczników i pouczeń. Najlepiej jest słuchać ludzi sensownych, mówiących o codzienności zwykłym językiem chwili bieżącej. A chyba coś się takiego stało, że nie potrafimy korzystać w pełni z tego co mówią ludzie ciekawi, którzy coś wartościowego (w sensie człowieczeństwa) przeżyli, mających doświadczenia wynikające z możliwości życiowych, zawodowych znacznie przekraczające nasze własne.
Czy tylko my, tu i teraz tego nie potrafimy czy tak jest zawsze i wszędzie?