Przyznaję, że styl tej ilustratorki wyjątkowo mi nie odpowiada, nie tylko w tej książeczce. Nie sądzę, żeby dzieci były w stanie nauczyć się/zapamiętać litery. Nawet jeśli sam pomysł na wplecenie je w postaci jest fajny. Jedyne czego mogą się nauczyć, to niestaranności i bazgrania. Nie jestem za tym, żeby książeczki dla dzieci były piękne, ugrzecznione i uładzone, ale dla mnie to jest po prostu i zwyczajnie brzydkie i nic więcej.