Abdita

Z wielu rzeczy mogłabym w życiu zrezygnować.

Z książek - nie.

Elżbieta Dzikowska - "Drzwi i okna świata"

Drzwi i okna świata - Elżbieta Dzikowska

Wielkie rozczarowanie. Obiecywałam sobie po tym albumie wiele bo dla mnie temat fascynujący. Liczyłam na jakieś ciekawe wprowadzenie, choć niewielki esej na temat symboliki drzwi i okien. Nic takiego nie ma, tylko niezbyt interesujące, zupełnie przypadkowe komentarze autorki.
Jeśli chodzi o zdjęcia do znajdzie się tu parę ciekawych "eksponatów" na niekoniecznie dobrych zdjęciach. Ale po co na przykład całostronnicowe zdjęcie grupy chłopców z podpisem "Każdy bhutański chłopiec powinien odbyć naukę w klasztorze, wtedy jest dobrym kandydatem na męża"? Po co niemała ilość portretów? Po co wielka ilość przypadkowych zdjęć niewiele mających wspólnego z tytułowymi drzwiami i oknami? W ogólnym chaosie fotograficznym naprawdę trudno jest wyłowić te perełki, które z pewnością autorka miała okazję widzieć.

Ramona Badescu - "Pomelo rośnie"

Pomelo rośnie - Katarzyna Skalska, Ramona Badescu, Benjamin Chaud

Przyjemna, choć bardzo "zwykła" w stosunku do na przykład rewelacyjnej, poetyckiej "Pomelo i kształty".

Oliver Jeffers - "Tutaj jesteśmy"

Tutaj jesteśmy. Wskazówki dla mieszkańca planety Ziemia - Oliver Jeffers, Mateusz Rulski-Bożek

Ideologicznie przepiękna. Wszystko cacy. Ale kiedyś było takie wyrażenie "smrodek dydaktyczny". Teraz w wielu książkach wyczuwa się już jakby smród. Czy to jest dobra droga przekazania bardzo zacnych skądinąd poglądów? Śmiem wątpić.

George Saunders - "Lincoln w Bardo"

Lincoln w Bardo - George Saunders, Michał Kłobukowski

Niewątpliwie niezmiernie oryginalny pomysł literacki. Bardzo sprawnie i ciekawie zrobione. Tyle, że jak dla mnie nic z tej oryginalności nie wynika, nic interesującego za nią nie idzie. Po przeczytaniu pozostał niedosyt i pytanie po co właściwie te fajerwerki?

 

Za tłumaczenie maksymalna nota. Nawet z dodatkowym plusem.

Reblogowane od Marxik:

Jane Austen - "Emma"

Emma - Jane Austen, Jadwiga Dmochowska

Kolejny raz. Nic na to nie poradzę. Nie zachwyca.

Antoine de Saint-Exupery - "Mały Książę"

Mały Książę - Antoine de Saint-Exupéry, Henryk Woźniakowski, Paweł Pawlak

Jak to dobrze, że książki potrafią zaskakiwać!

 

Nie lubię nowych tłumaczeń książek, które wrosły w moją czytelniczą świadomość. Bardzo lubię ilustracje Pawła Pawlaka.

 

A tu niespodzianka. Niezmiernie podoba mi tłumaczenie Henryka Woźniakowskiego. Zachowuje wszystkie zalety tego co znane nadając jednocześnie tekstowi jakiś inny rytm, który bardzo dobrze wypada w czytaniu.

 

I baaardzo nie podobają mi się ilustracje Pawła Pawlaka.

 

Ocena, 7/10, dotyczy oczywiście tego wydania a nie Małego Księcia, któremu można przyznać zaledwie dziesiątkę.

""Kiedy autor kończy książkę, jest ona ostatecznie gotowa." To tak jakby powiedzieć: martwa. Istotnie, jedyny ruch możliwy jest tylko wówczas, kiedy czytelnik bierze ją do ręki, żeby ożywić ją swoją (his or her) wyobraźnią. Pisarze są w zasadzie producentami trupów, które w niektórych wypadkach mogą podlegać galwanizacji na skutek interwencji czynników zewnętrznych, to jest czytelników."
Ślad wydawcy - Roberto Calasso, Joanna Ugniewska, Stanisław Kasprzysiak

Roberto Calasso - "Ślad wydawcy"

Roberto Calasso - "Ślad wydawcy"

Ślad wydawcy - Roberto Calasso, Joanna Ugniewska, Stanisław Kasprzysiak

Na stronach 31-42 recenzja artykułu Kevina Kelly`ego "Co się stanie z książkami?" z "New York Times Magazine" będąca w istocie mini esejem na temat cyfryzacji literatury, a raczej wszelkiego piśmiennictwa. Na temat BIBLIOTEKI UNIWERSALNEJ.

 

Dwa ostatnie teksty ("Zanikanie profili wydawniczych" i "Druk ulotny Aldusa Manucjusza" to ciekawe rozważania na temat różnicy między wydawcą a menadżerem wydawniczym czy ogólnie na temat edytorstwa w dzisiejszych czasach. Warte przeczytania.

Paweł Sołtys - "Mikrotyki"

Mikrotyki - Paweł Sołtys

 To nie jest może to czego ja jako czytelnik poszukuję, ale jest to świetne. Miejscami nawet doskonałe.

 

 Dziesięć gwiazdek na mikroopowiadanka „Profesor Kruk” i „Patelnia. W pierwszym przypadku za cudownie lekkie i zabawne użycie języka do zupełnie nielekkiej treści. W drugim za umiejętność rzucenia okiem na zupełnie przypadkowy widoczek po drodze i zobaczenie w nim całego życia z wszystkimi jego zawiłościami i wspaniałościami. Nawet, jeśli smutnymi.

 

Anda Rottenberg - "Berlińska depresja

Berlińska depresja - Anda Rottenberg

Trzy najwyższe noty. Za genialny komentarz do zarówno polskiej jak i europejskiej rzeczywistości. Druga, nie mniej ważna, za rozważania dotyczące świadomego przechodzenie na stronę starości. Niezależnie od wieku. Trzecia za kreślone na marginesie opisy pewnych mechanizmów ze świata sztuki i polityki, które dla zwykłego zjadacza chleba nie zawsze są znane i jasne.

 

Dlaczego dziewiątki? Bo liczę na jeszcze lepszą kontynuację.

 

Lektura konieczna nie tylko dla tych, których obecna rzeczywistość jakoś nie zachwyca, ale których przede wszystkim niezależnie od tego zachwytu bądź jego braku stać na jakąś głębszą refleksję nad tym co tu i teraz. U nas i w Europie. Którzy potrafią słuchać.

 

Bo przecież najlepiej uczyć się nie z mądrych traktatów, podręczników i pouczeń. Najlepiej jest słuchać ludzi sensownych, mówiących o codzienności zwykłym językiem chwili bieżącej. A chyba coś się takiego stało, że nie potrafimy korzystać w pełni z tego co mówią ludzie ciekawi, którzy coś wartościowego (w sensie człowieczeństwa) przeżyli, mających doświadczenia wynikające z możliwości życiowych, zawodowych znacznie przekraczające nasze własne.

 

Czy tylko my, tu i teraz tego nie potrafimy czy tak jest zawsze i wszędzie?

Giudo Morselli - "Wydarzenie"

Wydarzenie - Guido Morselli, Barbara Sieroszewska

Przekombinowane. Stanowczo za dużo ideologii (różnych), żeby można to było nazwać dobrą literaturą. Niektóre spostrzeżenia ciekawe, inne naiwne (kara spadająca na ludzkość bo chytra i zła) ale na pewno za dużo tu wszystkiego naraz, istny miszmasz.

To że sytuacja jest z rodzaju nieprawdopodobnych nie znaczy, że postać, jej myśli, działania, spostrzeżenia nie mają być na tyle prawdopodobne, żeby dało się wczuć w sytuację i psychologię bohatera.

Ciekawe i duże zamierzenie a wyszło jakoś tak naiwnie.

Jerzy Pilch - "Żywego ducha"

Żywego ducha - Jerzy Pilch

Fenomenalny, napisany kapitalnym językiem traktat filozoficzny o umieraniu.
Podejrzewam, że czytelnikowi, który nie miał okazji uczestniczyć, obserwować z bliska umierania, powolnego oddzielania się od świata rzeczywistego, żywego może się to wydać nieciekawe. Chyba trzeba mieć spore doświadczenie a może przede wszystkim dar obserwacji i namysłu nad dziwnością świata, żeby ta książka była czymś "żywym" a nie tylko przekombinowaną powieścią.

"Przed rozpadem Jugosławii widziałem w Sarajewie symboliczne odciski stóp Gawriły Principa, młodego serbskiego nacjonalisty, który w 1914 roku zabił austriackiego arcyksięcia Franza Ferdynanda i swoim czynem wywołał stulecie wojen. Zostały one starannie zachowane na chodniku, ponieważ dla wielu Princip nadal jest bohaterem. Powiedziałem kiedyś, że w XX wieku wszyscy przegrali: Franz Josef, Wilhelm II I Mikołaj II, Hitler, Mussolini i Stalin, Churchill, Roosevelt i De Gaulle, a nawet, niestety, Mahatma Gandhi i Sacharow. Jedynym zwycięzcą był Gawriło Princip, ponieważ przetrwałą jego mentalność, a nawet zdecydowanie się wzmocniła. To może brzmi jak retoryczny ozdobnik, ale są chwile, kiedy obawiam się, że taka jest niestety prawda."
Magnetyczna północ - Maryna Ochab, Tomas Venclova, Ellen Hinsey

Tomas Venclova - "Magnetyczna północ"

Olga Tokarczuk - "Opowiadania bizarne"

Opowiadania bizarne - Olga Tokarczuk

Wciskają się te opowiadania do moich myśli niespodziewanie, nie chcą wyjść z głowy. Tworzą nowe połączenia tego co BIZARNE, z tym co znam, czytałam.

 

Pewnie można by zrobić konkurs na to, kto znajdzie w tych tekstach najwięcej nawiązań, skojarzeń, swoistych cytatów.

LM Montgomery - "Ania z Zielonego Wzgórza"

Ania z Zielonego Wzgórza - Agnieszka Kuc, L.M. Montgomery

Wprawdzie ze względu na sentyment jestem bardzo przywiązana do starego tłumaczenia Bernsteinowej, niemniej przyznać muszę, że to, Agnieszki Kuc jest chyba obiektywnie najlepsze. Jeśli chodzi o tłumaczenie i recepcję Ani w Polsce warto na pewno przeczytać tekst Piotra Oczki z Tekstów Drugich (numer5/2013, dostępny też w internecie).